W wielu mailach kierowanych do Kancelarii Adwokackiej poruszacie Państwo problem tzw. szkód medycznych (błędu lekarza) oraz prawnej możliwości dochodzenia odszkodowania i zadośćuczynienia od szpitala, w którym zabieg był wykonywany.
Omawiając poruszoną kwestię warto podkreślić, że problem cywilnoprawnej odpowiedzialności, głównie szpitali, za szkodę medyczną jest stosunkowo nowym zagadnieniem w praktyce sądowej. Jeszcze do niedawna, dochodzenie odszkodowania (także zadośćuczynienia), czy to od lekarza, czy też od szpitala za szkodę oraz krzywdę wyrządzoną pacjentowi wskutek błędu medycznego stanowiło swoiste „tabu” społeczne, co oczywiście przekładało się na brak determinacji pacjenta w dochodzeniu naprawienia (przynajmniej częściowego) szkody i krzywdy wyrządzonej mu przez niewłaściwie przeprowadzony zabieg. Tymczasem w krajach zachodniej Europy procesy o odszkodowanie i zadośćuczynienie przeciwko szpitalom są zjawiskiem zupełnie naturalnym, zaś zasądzane tam sumy, w odczuciu społecznym, stanowią należną pacjentowi rekompensatę za niespotykane cierpienie.
W Polsce procesy sądowe, czy też ugody pozasądowe zawierane z zakładami ubezpieczeniowymi są zjawiskiem coraz częstszym, co oczywiście zgodne jest ze zmianami legislacyjnymi przeprowadzonymi w naszym rodzimym systemie prawnym.
Zagadnienie błędu medycznego - syntetycznie ujętego w dalszej części artykułu – oczywiście nie wyczerpuje w całości tego niezmiernie złożonego i skomplikowanego zagadnienia. Opracowanie niniejsze ma jedynie przybliżyć Państwu realność roszczeń odszkodowawczych wobec szpitali i dochodzenia zadośćuczynienia za krzywdy wynikłe ze szkód medycznych, które w praktyce są dochodzone w polskich Sądach.
Najogólniej rzecz ujmując, błąd medyczny nie rodzi, niejako automatycznie, odpowiedzialności cywilnej (odszkodowawczej) szpitala. Naczelną bowiem zasadą prawa cywilnego jest, że obowiązek naprawienia szkody może powstać dopiero wówczas, gdy błąd ten jest po pierwsze zawiniony przez lekarza i po wtóre spełnione zostaną dalsze przesłanki odpowiedzialności odszkodowawczej. Przed nawias zaś wyłączać należy winę lekarza, albowiem wykazanie winy jest co do zasady (poza pewnymi wyjątkami) niezbędne zarówno dla zaistnienia odpowiedzialności lekarza za własny czyn wyrządzający szkodę, jak i odpowiedzialności szpitala za działania lekarza (czyn cudzy).
Wina w prawie cywilnym obejmuje dwa elementy: obiektywny (bezprawność działania) i subiektywny (podmiotową zarzucalność czynu, tj. winę sensu stricto).
W judykaturze, głownie Sądu Najwyższego, przyjmuje się, że błąd medyczny wypełnia element obiektywny - stanowi jeden z przejawów bezprawności jako postępowanie (działanie lub zaniechanie) sprzeczne z aktualnie obowiązującymi zasadami wiedzy i nauki medycznej. Jest więc kategorią niezależną od osoby konkretnego lekarza (jego indywidualnych cech i umiejętności) oraz od okoliczności, w których podejmował on czynności z zakresu diagnozy i terapii - czynność medyczna (diagnoza, zabieg) albo odpowiada stanowi wiedzy albo nie; tertium non datur (vide: wyrok SN z dnia 1.IV.1955 r., IV CR 39/54; OSN 1957, poz. 7).
W procesie odszkodowawczymi chodzi zazwyczaj zawsze o to samo tj. wykazania nieprzestrzegania powszechnie uznanych zasad wiedzy medycznej. Możliwe to jest w praktyce za pomocą opinii biegłego. Ustalenia te są o tyle ważne procesowo, że pozwalają Sądowi na wyciągniecie wniosku, czy błąd medyczny jest zawiniony subiektywnie, tzn. czy stanowi następstwo niedołożenia należytej staranności (tj. niedbalstwa) w działaniu.
Artykuł 355 Kodeksu cywilnego (dalej k.c.) wyznacza pewien podstawowy standard w zakresie wykonywania zobowiązań. Dłużnik bowiem zawsze obowiązany jest do zachowania należytej staranności ogólnie wymaganej w stosunkach danego rodzaju. Od lekarza jednakże – co nie może budzić wątpliwości - wymaga się staranności podwyższonej, dalej idącej, z uwagi na profesjonalny charakter jego działań i ich przedmiot - zdrowie i życie ludzkie (professional standard ). Podwyższoną staranność nadto wprost reguluje art. 355 § 2 k.c. W oparciu o tak ustalone kryterium w literaturze i orzecznictwie konstruuje się „wzorzec dobrego lekarza". Wzorzec ten jest obiektywny i abstrakcyjny, a więc całkowicie niezależny od indywidualnych właściwości sprawcy (jego niedoświadczenia, skłonności, itp.).
W literaturze wskazuje się, że wzorzec ten jest jednocześnie zmienny w zależności od tego, jakiej specjalizacji medycznej dotyczy (wzorzec dobrego chirurga, psychiatry) i czy stanowi punkt odniesienia dla fachowca z nowoczesnej kliniki, dobrze wyposażonej w aparaturę i sprzęt medyczny, czy mniejszego szpitala o skromniejszym budżecie (z zastrzeżeniem jednak, że określony standard wiedzy istnieje bez względu na miejsce wykonywania zawodu oraz stan wyposażenia szpitala w sprzęt, aparaturę, leki i personel pomocniczy). Na kształt wzorca (zakres staranności) nie ma natomiast wpływu okoliczność, czy świadczenia zdrowotne udzielane są nieodpłatnie, czy odpłatnie (na zasadach komercyjnych).
Oznacza to, że – przenosząc powyższe rozważania na grunt praktyki - lekarzowi można postawić zarzut, że gdyby zachował należytą staranność i wykorzystał wszelkie dostępne w danych okolicznościach metody i środki, mógł błędu uniknąć i tym samym nie dopuścić do wyrządzenia szkody. W literaturze wskazuje się przy tym, że czyni się to w ten sposób, że umieszcza się owy model wzorcowy w okolicznościach, w jakich działał sprawca, i bierze się pod uwagę wszelkie okoliczności i konkretne warunki udzielenia świadczeń zdrowotnych. Jeżeli w wyniku porównania konkretnego zachowania lekarza z przyjętym dla niego standardem działania wypadnie na jego niekorzyść można przyjąć, że określone działanie lekarza ma charakter zawiniony, albowiem owy wzorcowy lekarz, w tychże okolicznościach, szkody by uniknął. Inaczej jednak, jeżeli lekarz dopuścił się wprawdzie błędu medycznego (postąpił wbrew zasadom wiedzy medycznej), lecz w jego działaniu nie można stwierdzić braku należytej staranności (gdyż w okolicznościach konkretnego przypadku uczynił wszystko w granicach swoich możliwości i dostępnych środków, a jego postępowanie odpowiada in casu modelowi wzorcowemu), nie można przypisać mu winy, a tym samym - obciążyć odpowiedzialnością za szkodę. Sytuacja ta ma w praktyce miejsce przy zabiegach operacyjnych szczególnie trudnych.
Wyżej omówione zapatrywanie aprobuje Sąd Najwyzszy w wyroku z dnia 8.XII.1970 r. (II CR 543/70; OSN 1971, poz. 136), w którym stwierdził: brak jest podstaw odpowiedzialności lekarza w sytuacji, gdy błędne stwierdzenie choroby u osoby zdrowej było usprawiedliwione występującymi objawami, a zastosowane leczenie, którego niezwłoczne podjęcie w razie rzeczywistej choroby byłoby celowe, nie przyniosło dla tej osoby ujemnych następstw poza przemijającymi dolegliwościami. Od lekarza nie można wymagać nieomylności, a powstrzymywanie go przed podejmowaniem decyzji co do sposobu leczenia w sytuacjach wątpliwych (zwłaszcza gdy chodzi o środki nie stwarzające niebezpieczeństwa dla zdrowia), z pewnością nie leży w interesie pacjentów.
Dokonując procesowej oceny winy lekarza należy brać uwagę stan wiedzy medycznej z chwili, w jakiej lekarz wybrał i zastosował określoną metodę diagnozy i terapii. Ocena winy dokonywana jest ex post, po nastąpieniu zdarzenia, z którym związana jest ewentualna odpowiedzialność sprawcy. Chodzi przecież o to, że obecny znaczny (czy wręcz galopujący) postęp medycyny nie powinien stanowić podstawy krytycznej oceny postępowania lekarza i jego odpowiedzialności. Ważne jest, aby lekarz, zgodnie z aktualnym stanem wiedzy (w chwili dokonywania zabiegu) postąpił właściwe.
Jak już było Państwo akcentowane, samo ustalenie, że w konkretnym przypadku błąd medyczny był zawiniony, nie wystarcza do wykreowania roszczenia odszkodowawczego np. przeciwko szpitalowi. Konieczne jest bowiem nadto wykazanie zaistnienia pozostałych przesłanek odpowiedzialności cywilnej, tj.: zdarzenia, szkody (krzywdy) i związku przyczynowego.
Zdarzeniem jest zawsze określone działanie albo zaniechanie lekarza powodujące powstanie szkody na osobie. Zachowanie to polegać może na czynnym działaniu (np. podanie niewłaściwego leku, żle przeprowadzony zabieg operacyjny) lub zaniechania (np. nie podanie leku, nieprzeprowadzenie badań).
Szkoda wyrządzona w związku z leczeniem polega głownie na uszkodzeniu ciała lub rozstroju zdrowia (szkoda na osobie), które skutkują powstaniem szkody majątkowej lub niemajątkowej, tzw. krzywdy (cierpienia psychiczne). Szkodą w rozumieniu prawa cywilnego jest jedynie uszczerbek doznany wbrew woli poszkodowanego. Nie jest szkodą uszkodzenie ciała, o ile ingerencja lekarza była in casu konieczna dla ratowania zdrowia lub życia.
Kodeks cywilny w art. 361 § 1 k.c. wymaga – jako warunku odpowiedzialności - istnienia tzw. normalnego (adekwatnego) związku przyczynowego. Innymi słowy, szkoda musi stanowić normalne następstwo działania (zawinionego błędu) lekarza. Nie może natomiast być konsekwencją np. skutkiem nadzwyczajnym. Lekarz nie odpowiada więc m. in. za nietypowy przebieg choroby lub nie dające się przewidzieć komplikacje zdrowotne (np. powikłania operacyjne wynikające z anomalii anatomicznych)
Ustawodawca jednak ułatwia w tym zakresie poszkodowanemu dochodzenie naprawiienia szkody, albowiem w tzw. procesach medycznych (inaczej niż w „tradycyjnych” procesach cywilnych) nie wymaga się ustalenia związku przyczynowego w sposób absolutnie pewny. Sąd Najwyższy w wielu orzeczeniach stwierdził, iż w sytuacjach, w których chodzi o zdrowie i życie ludzkie, nie można mówić o pewności, lecz co najwyżej o wysokim stopniu prawdopodobieństwa faktu, iż szkoda wynikła z określonego zdarzenia.
W wyroku z dnia 5.VII.1967 r. (I PR 74/67; OSN 1968, poz. 26) Sąd Najwyższy orzekł, że w procesie nie da się przeprowadzić dowodu „bez reszty". Jest to częstokroć utrudnione aktualnym stanem wiedzy medycznej, która nie zawsze potrafi dać stanowczą odpowiedź na każde pytanie. W takiej sytuacji Sąd może, po rozważeniu całokształtu okoliczności sprawy, uznać dowód za przeprowadzony, mając na uwadze wysoki stopień prawdopodobieństwa związku przyczynowego.
Omówione przesłanki odpowiedzialności powinny zostać spełnione i wykazane w procesie kumulatywnie (iunctim).
Warto także wskazać Państwu, że w obecnym stanie prawnym szpital winien być ubezpieczony od w/w zdarzeń w ramach ubezpieczenia OC.
Zgodnie natomiast z zasadą actio directa - roszczenia o naprawienie szkody kierować można bezpośrednio do ubezpieczyciela.
W praktyce powszechnym zjawiskiem jest, że, pacjenci dochodzą roszczeń w reżimie deliktowym (ex delicto). W myśl utrwalonego poglądu piśmiennictwa, każda natomiast szkoda medyczna jest czynem niedozwolonym, ponieważ polega na uszkodzeniu ciała lub wywołaniu rozstroju zdrowia. Reżim deliktowy jest niewątpliwie dogodniejszy dla poszkodowanego.
Konkludując, w obecnym stanie prawnym procesy o odszkodowanie i zadośćuczynienie za krzywdy doznane wskutek szkód medycznych, przestają być społecznym tabu. Ponadto, obecny system prawny wprowadzając wiele możliwości naprawienia szkód medycznych, otwiera każdemu drogę do rekompensaty jego cierpienia.